Idąc wioską widział wiele rzeczy. Podziwiał wystawy sklepowe, wypełnione wieloma świecidełkami i innymi niezbyt przydatnymi, ale za to ładnymi i drogimi rzeczami. W pewnym momencie, wypatrzył ponad tłumem wielki budynek. Nie był pewny, czy dobrze przypuszczał, jednak myślał że to tam jest siedziba przywódcy wioski. Ruszył więc tam raźnym krokiem, lawirując w gęstym tłumie. W parę chwil znalazł się przed drzwiami. Od samego początku, powitały go schody i niewielki szyld. Głosił, że aby dostać się do gabinetu Hokage, należy wyjść aż na trzecie piętro. Wzruszył ramionami, po czym zaczął się wspinać po drewnianych, lecz bardzo solidnych i wygodnych schodach. Minął kilka osób, którzy pozdrowili go skinieniem głowy, bądź uniesioną ręką. A on odpowiadał. Większość to byli Shinobi o stopniu Jouninów, a towarzyszyli im zwykle trójka Geninów. Westchnął. Jeszcze niedawno sam był by tutaj z sensei i dwójką przyjaciół. Jednak będąc zdolnym Shinobi, awansował bardzo szybko na stopień Jounina.
   Znalazł się na właściwym piętrze. Ruszył teraz długim korytarzem. Po prawej i lewej ręce miał wiele pokoi, w których znajdowali się ludzie zajęci swoją pracą. Jego jednak, interesował pokój na samym końcu. Czuł się, jakby ten spacer nigdy miał się nie kończyć. Jednak wreszcie, po chwilach które powinny trwać całe lata, dotarł pod same drzwi. Odetchnął głęboko. To była jego pierwsza wizyta w tej wiosce, i chciał wypaść jak najlepiej. Zapukał.
-Proszę!
   Najpierw uchylił ciężkie, drewniane drzwi. Następnie, otworzył je całkiem, przechodząc przez próg. Tak jak się mógł spodziewać, pomieszczenie było całkiem praktycznie wyposażone. Na samym środku, było jedno biurko, za którym siedział Hokage. Po swojej prawicy, miał wielką szafę. Wszystko było zawalone papierami. Ten jednak uśmiechnął się do niego. Chłopak odwzajemnił gest. Przedstawił się i wyjaśnił sprawę. Już po chwili wychodził z gabinetu, mając chwilę czasu dla siebie...